Wspomnienia (lipiec 2007)


Nareszcie jest trochę czasu aby pojechać nad Wisłę. Szukam klimatów z ludźmi. Fotografuję stary dom na tzw. kopcu. Kiedyś ludzie aby zabezpieczyć się przed powodzią, budowali, usypywali z ziemi kopiec na którym budowali następnie dom. Jak była fala powodziowa mieszkali na wyspie spokojnie czekając aż woda opadnie. Nikt nie płakał, że Wisła wylała - z mieszkania przy rzece było więcej korzyści niż strat (ryby, łąki, żyzne gleby itp). Jak powiedział mi pewien chłop - dało się żyć: “woda Panie wpadła jednym oknem, wypadła drugim, jak opadła piasek się wymiotło i żyło się dalej” Teraz w domu dywany, glazura, elektryka i inne wyposażenie - jednym słowem są straty po powodzi. Teraz nikt nie wini siebie, że mieszka w zalewowej dolinie odgrodzonej lichym wałem przeciwpowodziowym od Wisły - winna jest rzeka....

          

Łowię ryby z miejscowymi nad Wisłą - ja oczywiście z aparatem rejestruję ostatnie takie sceny, coś co ludzie robili od zawsze nad rzeką, a co jest teraz nie do końca zgodne z prawem

     

Jest dudek w kamieniach polnych. Idealnie pasuje do moich tematów. Kontaktuję się z Jarkiem Dzierżanowskim, który znalazł takie dudki. Jeden dzień fotografuję, a na drugi kiedy się budzę coś niedobrego się wydarzyło. Ptaki znoszą pokarm ale nie ma piskląt. Dorosłe dudki szukają ich, skaczą po kamieniach, zaglądają w każdą szczelinę ale piskląt nie ma - coś musiało je w nocy zjeść. Idę do kamieni, koło moich nóg tuż obok kamieni pełza zaskroniec - w szczerym suchym polu!, jest trochę gruby - może to on coś narozrabiał w gnieździe dudków ? Jarek sprawdzał miejsce przez kolejne dni - niestety dudków nie ma...

     

Piękna pogoda, fajne niebo - jadę z rodziną nad Wisłę z zamiarem fotografowania krajobrazów. Rozgrzany piasek rozciągający się po horyzont -ale widok ! Nie jestem sam jest trochę ludzi spacerujących po piachu, w rzece jest mało wody i łatwo dojść na wyspy. Co raz zrywają się zaniepokojone rybitwy, sieweczki i mewy, które bezpośrednio na piachu wysiadują jajka. Proszę ludzi aby patrzyli pod nogi ale są zdziwieni o co mi chodzi ? - tu nic nie ma ! jakie gniazdo ? jakie jajka ? tłumaczę, że jajka podobne są do kamyków.....patrzą na mnie jak na “idiotę”.

     

Za kilka dni jestem ponownie nad Wisłą, fotografuję sieweczkę rzeczną. Siedzę w ukryciu a moje dziewczyny biwakują na brzegu. Dostaję sms-a od żony - w Twoim kierunku idzie koziołek, patrzę ale nic nie widzę. Po 15 minutach zdradzają go zaniepokojone mewy. Koziołek jest dość daleko ale ładnie wygląda - super pasuje do wiślanych klimatów. Najlepszy widok miały moje dziewczyny. Koziołek przepłynął bardzo blisko nich, był niemal na wyciągnięcie ręki, potem się otrzepał i powoli poszedł w moją stronę. 

     

Rafał znalazł gniazdo błotniaka łąkowego na Polesiu. Właśnie kilka dni temu wykluły się pisklęta. Poświęcamy mu kilka dni fotografując i filmując na zmianę. Temat z pozoru łatwy ale dał mocno w kość. Od siedzenia na turystycznym krześle przez cały dzień w ukryciu miałem siniaki - czekamy na dobre światło, na dobre ustawienie samicy podczas karmienia, na dolot, na samca itp. - taka to robota... mimo wszystko w takich momentach jesteśmy najszczęśliwszymi ludźmi.
 
     

Siedzimy kilka dni nad Biebrzą, fajne klimaty i ludzie - może, a nawet na pewno za dużo komercji. Ja z takich miejsc generalnie uciekam jak dzikie zwierzę. Uciekłem nad Bug. Odwiedziłem swoje “mikroświaty” - było jak zawsze: spokój i ptaki: sieweczki, czajki, dudki i krętogłów prawie w tym samym miejscu od lat. Dobrze, że są jeszcze takie miejsce gdzie można uciec i zobaczyć, że świat nie zwariował...

      


Mam zamówienie na zdjęcia wilgi - fajnie, tylko jak znaleźć gniazdo aby dało się sfotografować i aby nie zrobić sobie krzywdy. Gniazdo - misternie utkany koszyk, wisi wysoko w koronach drzew na najcieńszych gałązkach - wilga wie co robi. Mam różne informacje ale żadne gniazdo nie nadaje się na sesję fotograficzną, mam nawet gniazdo 30 m od mojego domu ! na brzozie ale za wysoko itp. Ostatecznie jadę na Polesie Lubelskie 150 km, gdzie na wiosnę widziałem jak wilgi znoszą materiał na gniazdo. Jest.. nisko jak trzeba, około 4 m od ziemi. Stawiam razem z Rafałem Siekiem ukrycie i kilka dni mieszkamy z wilgą. Kiedy przyjeżdżamy na karmienie piskląt czeka nas niemiła niespodzianka - gniazdo jest puste, coś zjadło pisklęta naszej wilgi - pech....Na otarcie łez fotografujemy czajkę na gnieździe na torfowisku oraz sianokosy z bocianami białymi.

      
 

00  01  02  03  04  05   06  07  08  09  10  11  12  13  14  15  16  17  18

 

© Prawa autorskie do zdjęć i tekstów zamieszczonych  na tej stronie są zastrzeżone i chronione polskim prawem. 
Fotografie są własnością spadkobierców Artura Tabora i nie mogą być wykorzystywane bez ich pisemnej zgody !


Webmaster: Zbigniew Cieśla zc@plusnet.pl